Elektryczniak zdobywa Amerykę

Elektryczniak był już w wielu miejscach, ale USA zdawały się zbyt odległe i niemożliwe do zdobycia. Jednak w tym roku to się udało... i to grupie czternastu Odyseuszy pod wodzą trenerów Renaty Kisza-Świątek i Tomasza Śniegura.

Rankiem wyruszyliśmy spod naszej szkoły na wrocławskie lotnisko, skąd polecieliśmy do Warszawy. Nie obyło się jednak bez problemów i przez opóźniony lot do stolicy spóźniliśmy się na kolejny. Zostaliśmy zakwaterowani w jednym z warszawskich hoteli i następnego dnia polecieliśmy do Budapesztu skąd po opóźnieniu (znowu :o) spowodowanym problemami technicznymi Boeinga wyruszyliśmy do Chicago. Około godziny 23 zmęczeni rozpoczęliśmy ostatni etap podróży i o godzinie 5 rano dojechaliśmy do Michigan State University Lansing gdzie w tym roku odbywa się 40 Światowy Finał Odysei Umysłu.

Pierwszego dnia zwiedziliśmy miasteczko uniwersyteckie oraz przygotowywaliśmy się na swoje pierwsze wystąpienia. Uczestniczyliśmy również w gali rozpoczęcia konkursu. Drugiego dnia swojego pobytu przygotowania do występu szły pełną parą, ponieważ obie drużyny musiały zaprezentować się przed międzynarodowym jury już w piątek. A jest z kim konkurować, bo w tym roku zjechało do Lansing ponad 900 drużyn. Jednakże nie zabrakło czasu, aby bliżej poznać się z drużynami kumpelskimi, czyli amerykańskimi grupami przydzielonym do opieki, wsparcia i przede wszystkim dobrej zabawy. A tej nie brakowało-wspólne kibicowanie, rozgrywki w kręgle czy nieunikniony handel wymienny na odysejowe pinsy.

Piątek upłynął na szykowaniu się do występu i próbie zabicia tremy. Występy wyszły nie do końca tak jakbyśmy sobie tego życzyli.... ale taka jest Odyseja-szalona, zaskakująca i nieprzewidywalna. W sobotę drużyny rozwiązywały problemy spontaniczne, ostatnie zakupy i zwiedzanie Lansing a wieczorem gala na zakończenie i szalona impreza wszystkich uczestników w amerykańskim stylu-muzyka, prawie zdrowe jedzenie i zwariowana ludzie. I o to w tym wszystkim chodzi. Nie zawsze wychodzi, jak planujemy, ale zawsze dobrze się bawimy.

Kolejny dzień zaczęliśmy bardzo wcześnie, bo po szybkim śniadaniu wyruszyliśmy w długą drogę do kanadyjskiego miasteczka Niagara Falls. Chyba już nie trzeba pisać, jaki był główny punkt tego etapu wycieczki. A było co podziwiać. Widoki i doznania wymykają się wszelkim porównaniom i żadne słowa nie są w stanie dokładnie opisać to, co zobaczyliśmy i czego doświadczyliśmy. Żeby w pełni podziwiać piękno wodospadu, zdecydowaliśmy się na rejs statkiem, który niemalże wpłynął pod sam wodospad. Zmoczeni do suchej nitki zwiedziliśmy jeszcze urokliwe miasteczko i udaliśmy się do hotelu, aby w dniu kolejnym udać się do Nowego Jorku. To była najdłuższa i najbardziej męcząca cześć naszego pobytu w USA. Ale cali i szczęśliwi zameldowaliśmy się w hotelu i od razu udaliśmy się na zwiedzanie NY w szczególności Medison Square Garden – efekt piorunujący ;) 

Kolejne dni to wizyta w Central Parku, 5th Avenue, Muzeum Historii Naturalnej, Wall Street, Ground Zero oraz spacer po China Town, Brooklyn Bridge. Czas uciekł bardzo szybko i z żalem wylecieliśmy z NY w środę wieczorem, aby w czwartek wieczorem zameldować się we własnych domach.

To była niezapomnianą przygodą a wspomnienia i widoki będą jeszcze długo w naszej pamięci. Ale nic z tego nie doszłoby do skutku, gdyby nie nasi sponsorzy. Przede wszystkim bardzo dziękujemy firmie Opoltrans za hojne wsparcie i wiarę w nasze możliwości. Wielkie podziękowania również składamy następującym sponsorom za okazanie wsparcie:
MIASTO OPOLE, PGE GiEK, NIVER, ELEMONT, EL12, MOSTOPOL, ITAKA, EXPLOMET, BAUMAR, Beta Security System, ECO, MM SYSTEMY, MET-LAN, PROJEKT, GMINA Lewin Brzeski, ADMAR.